Obserwatorzy

sobota, 28 września 2013

Szkoła, szkoła, szkoła...

Jak ja się stęskniłam za pisaniem na blogu!!! Przez ostatnie tygodnie nie miałam weny i pomysłów na jakiegoś ciekawego posta, więc nie pisałam nic. Do tego doszła szkoła. Liceum to totalna masakra! Jeżeli jesteście w podstawówce/gimnazjum, to cieszcie się. Na prawdę wam zazdroszczę. Minęły dopiero 4 tygodnie szkoły, a ja już pisałam 3 kartkówki i z prawie każdego przedmiotu już zaczęli pytać na każdej lekcji, więc pasuje być przygotowanym. W tym tygodniu będę miała codziennie kartkówkę, a w piątek również sprawdzian ;/ Szkoła mnie wykańcza i już mam jej serdecznie dosyć. Wracam do domu przeważnie ok. 15:00, zaczyna się już robić taka trochę szarówka i po tych 8 lekcjach na nic nie mam siły i ochoty. Jem obiad, posiedzę trochę przed kompem, odrobię masę zadań domowych i jest wieczór. Trzeba wyjść z psem na spacer, wziąć prysznic, pouczyć się na następny dzień itp. i tak schodzi do ok.23:00. Idę spać i wstaję przed 7:00. Tak wygląda każdy mój dzień. Jeżeli macie pomysł na posta, to napiszcie go w komentarzu, a ja postaram się go napisać. Teraz chcę pisać na blogu i nie przerywać tego. Nie wiem co ile będą się pojawiały posty, ale postaram się, aby były co najmniej 2 w tygodniu :))) Dziękuję, że dalej jesteście moimi obserwatorami <333



Bardzo się zgadzam z tym obrazkiem. Ze szkoły nie umiemy (pewnie nie wszyscy, ale większość) praktycznie nic. Przedmioty takie jak np. chemia, nie są w moim liceum dobrze tłumaczone. W III gim. miałam z tego przedmiotu na koniec roku 4, a teraz nie rozumiem kompletnie nic. Nauczycielka ma to gdzieś i wymaga od nas dużo. Angielski polega na tym, że nauczycielka sobie siedzi, mówi coś po angielsku, co my nie za bardzo rozumiemy i gada to w kółko i kółko, aż w końcu jak widzi że nic w dalszym ciągu nie rozumiemy, to mówi po polsku. Na lekcjach daje do tłumaczenia zdania i tak całe lecą. W gimnazjum na angliku zamiast się uczyć, to rozmawialiśmy np. o życiu prywatnym nauczycielki, a oceny mieliśmy z kartkówek ze słówek. Teraz też ciągle słówka i słówka. Co mi ze słówek jak nie są one zbyt pożyteczne i nie zbuduję z nich zdania? Trzeba się samemu nauczyć z jakiś programów czy czegoś tylko pytanie: KIEDY? Ja ciągle spotykam się z nauczycielami którzy zadają masę zadań domowych, nie zważając właśnie na to, że z innych przedmiotów też dużo zadają. Nie obchodzi ich czy rozumiemy materiał, czy nie. Mamy się tego jakoś nauczyć.
Dobra, troszkę się rozpisałam, piszcie pomysły na posty, możecie też zadawać pytania, z chęcią zrobię post z odpowiedziami :)))) Miłego weekendu ;d

3 komentarze:

  1. Myślałam już, że przepadłaś. Głowiłam się co się stało, ale mam odpowiedz :]
    Na jakim kierunku liceum jesteś? Bo ja planuję iśc na biol-chem (chcę byc dietetykiem)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądziłam, że ktokolwiek zauważy moją nieobecność wśród tylu wspaniałych blogów jakie są w internecie :) To bardzo miłe ;* Ja jestem na humanistyczno-dziennikarskim. Biol-chem to całkowicie nie moja bajka xd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy blog , świetnie piszesz ! Czekam na kolejną notkę ;)
    http://pink-life-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń